Krzysztof Berger
poniedziałek - piątek
9.oo - 18.oo
Witam Państwa bardzo ciepło!
Nazywam się Krzysztof Berger i jestem specjalistą od rozwiązywania problemów, a nie ich tworzenia.
Param się serwisem, doborem i sprzedażą kotłów gazowych Hoval.
Kotły zarówno klasyczne i popularne dawniej, jak nowoczesne i złożone technicznie konstrukcje nie są dla mnie wyzwaniem.
W poprzednich latach serwisowałem jednocześnie aż dwanaście marek, w tym tak solidne kotły jak Schäfer Heiztechnik, Rapido i Hydrotherm. W tej chwili prowadzę serwis, sprzedaż i dystrybucję równie mocnych kotłów marki Hoval.
Wykonuję pracę, do której się nadaję i dokonałem samodzielnie ponad dwudziestu sześciu tysięcy napraw,
przeglądów technicznych, regulacji kotłów, montaży automatyk kotłowni, oraz doborów i uruchomień węzłów cieplnych.
Nigdy się nie poddałem - zrealizowałem 100% zleceń.
Dysponuję rozległą wiedzą w technice grzewczej, popartą 27. letnim doświadczeniem, ucząc się ciągle czegoś nowego.
Kontynuuję rodzinną tradycję od 1997 roku
Jestem mechanikiem z uzdolnienia, wykształcenia i praktyki. Na pierwszej instalacji pracowałem jako dziecko w 1979 roku.
Pochodzę ze starej rzemieślniczej rodziny: pradziadek, dziadek, babcia, ojciec, wujowie i ciocie z obu stron moich rodziców
byli rzemieślnikami, ale i fachowcami pełną gębą. Mój dziadek Franciszek, był członkiem Związku Przemysłowców od 1923 roku.
Dwoje z nich pracowało w ogrzewaniu:
Mój ojciec - Kazimierz - prowadził firmę instalacyjną przez trzydzieści lat i produkował innowacyjne kotły węglowe do mieszkań
i domów z funkcją ciepłej wody użytkowej, które opatentował w 1977 roku. Zawodowe szlify zdobywał w Zespole Elektrowni
Pątnów - Adamów - Konin, będąc głównym mechanikiem i współtwórcą pomp mimośrodowo - łopatkowych dla elektrowni.
Wujek Franciszek - był zdunem, przez całe życie budował piece kaflowe, chlebowe i kominki.
Co rozumiem poprzez słowo "profesjonalizm"?
Mój dziadek mawiał, że najlepszym interesem jest poczciwość. Dziadek Franek był kowalem, a pod jego kuźnią ciągle stała kolejka chętnych. Dziadek był nie tylko świetnym fachowcem i innowatorem w branży - był przede wszystkim poczciwy!
To nie wysoka pozycja w Google i wabiki jak certyfikaty na stronie, firmowe ubranko lub oklejony firmowy samochód decydują
o skutecznej obsłudze, albo o profesjonalizmie. Za to świadczy to co się sprzedaje, ile się potrafi i jak traktuje się człowieka.
Smutna prawda o rynku techniki grzewczej.
Wiem z doświadczenia, że im więcej blichtru i wielorakich usług - tym mniej umiejętności i wiedzy.
Wbrew mniemaniu - serwisant kotłów nie jest instalatorem. Zdarza się, że ktoś jest jednym lub drugim, rzadko jest dwojgiem.
Serwisantem autoryzowanym może zostać każdy w przeciągu miesiąca: wystarczy założyć działalność gospodarczą,
ukończyć kurs gazowniczy i elektryczny, zapisać się na szkolenie u producenta kotłów i mamy serwisanta - instalatora. Cud!
Pół biedy gdy pracuje się samemu i pogłebia latami wiedzę, gorzej jeśli firma ma rotację pracowników szkolonych telefonicznie.
Jak wygląda szkolenie w zakresie serwisu i doboru kotłów? Można dać się zwieść, bo na żadnym nie widziałem, aby uczono
jak naprawiać kocioł, dostosować jego moc do potrzeb, dobierać automatykę czy układy hydrauliczne, bo jest ono krótkie,
często tylko teoretyczne, a chodzi w nim właśnie o ten dyplom na stronę
Producenci zakładają, że uczestnicy znają się na rzeczy a za błędy, sami odpowiedzą. Ale czy naprawdę się znają?
Tak, często odrobinę więcej od swoich klientów (na myśl przychodzi mi ta scena w której opadają ręce, nogi i cudowna kurtyna).
Niektórzy producenci zapoznają z budową swoich urządzeń na sali szkoleniowej i zapomina się wkrótce np. jak zdjąć obudowę.
Nikt nie weryfikuje umiejętności i wiedzy, ale po kilku latach robi to rynek i klienci, choć znam i farciarzy.
Jak sprzeda się kocioł aby tylko zarobić, a potem niech klient spada. Jak zaproponuje się wymianę nowego kotła na nowszy, stwierdzając że "za takie pieniądze to czego chciał?" lub przyzna, że skończyła się wiedza to będzie wstyd.
Będzie także wtedy gdy nie wróci się aby poprawić po sobie, ale bywa też że zwyczajnie i po ludzku - obrazi się !
Myślenie, zacięcie, praktyka, wytrwałość, dobra pamięć i czas na pracę. Jeśli nie ma się tego, to z płaczem do mamusi!
Czy poleciałem z płaczem do mamy? Oczywiście! Bo kiedyś pomyślałem, że już wszystko potrafię...